Pani Iwona, mieszkanka Nowej Rudy, straciła męża i syna, którzy pochowani są w jednym grobie. Miejsce to jest regularnie odwiedzane przez złodziei. Dlaczego właśnie ten nagrobek?

Od dłuższego czasu, pani Iwona obserwuje znikające z grobu jej męża i syna, stroiki. Można by przypuszczać, że kwiaty i wszelkie ozdoby zabiera ze sobą wichura. Przypadek z połowy października jednak temu zaprzecza. 14 października mieszkanka Nowej Rudy obchodziła czternastą rocznicę śmierci syna. W tym celu zakupiła nową wiązankę. Dwa dni później jej córka udała się na cmentarz, aby zobaczyć jak wszystko wygląda po wichurze. O dziwo, kwiaty zostały nienaruszone, jednak gdy cmentarz odwiedziła pani Iwona następnego dnia, po wiązance nie było ani śladu. 

Mieszkanka Nowej Rudy jest zrozpaczona. Nie rozumie, dlaczego to właśnie grób jej rodziny jest rabowany. Zastanawia się, czy ktoś jest w stanie zrozumieć starszą kobietę po tak dużej stracie. Dodatkowo boli ją fakt, że za każdy stroik płaci 150 złotych, co jest i tak dość niską ceną, dzięki znajomościom w kwiaciarni. ie mniej, dla Pani Iwony to duże koszta. 

Podobna sytuacja miała miejsce wiosną, gdy na grobie stała pelargonia i miś z inicjałami zmarłych. Wszystko zostało skradzione, a przed świętami sytuacja się powtórzyła. Co gorsza, kilka lat temu ktoś podpalił pomnik, który częściowo spłonął. Jak informuje pani Iwona, do dziś ma pęknięty grób. Niestety zarządca cmentarza w żaden sposób nie mógł pomóc.

Jak działać? Co robić?

Ponieważ nikt nie jest w stanie pomóc pani Iwonie, postanowiła publicznie o tym powiedzieć. Ma nadzieję, że ktoś zauważy wiązankę na innymi grobie lub będzie ją gdzieś sprzedawał. Jeśli taka sytuacja zaistnieje, świadek proszony jest o kontakt na numer 502303940.

Tomasz Kiliński, burmistrz Nowej Rudy rozkłada ręce i twierdzi, że nie jest w stanie pomóc. Mimo, że bramy cmentarza są zamykane, ogrodzenie jest nadal do przejścia. Burmistrz wątpi, że pomoże monitoring, ponieważ teren cmentarza jest dość rozległy i ciemny. Tym bardziej, że złodzieje są najczęściej ubrani w kaptury. Można spróbować podejść do rabusiów inaczej i wzbudzić w nich poczucie winy za zszargane nerwy starszej kobiety. Pytanie, czy są na tyle empatyczni?