Noworudzcy radni dali więcej pieniędzy strażakom z miejskich Ochotniczych Straży Pożarnych. Od teraz ochotnicy dostaną 20 zł za godzinę gdy będą uczestniczyć w działaniach ratowniczych i 10 zł za godzinę za udział w szkoleniu pożarniczym.
Kasa dla strażaków ochotników, czyli tzw. ekwiwalent wypłacana jest z budżetu Nowej Rudy. Od lutego 2019 r. do teraz strażacy dostawali 15 zł za godzinę za udział w akcji gaśniczo-ratowniczej. Za udział w szkoleniach nie dostawali natomiast nic. Rada postanowiła, że musi się to zmienić, więc ustalono podwyżki dla ochotników. Swoją decyzję radni uzasadnili ogromnym zaangażowanie strażaków ochotników w działania, które ratują zdrowie i życie mieszkańców oraz ich mienie.
Agnieszka Góralczyk w romowie z Dariuszem Chojeckim, prezesem OSP Drogosław zapytała się, czy podwyżki będą zachętą dla kolejnych ochotników do wstąpienia w szeregi straży. Chojecki uważa, że dla ochotników pieniądze są najmniej ważną kwestią w służbie. Jak informuje, strażacy ochotnicy idą po to, aby pomóc drugiemu człowiekowi w ratowaniu jego zdrowia, życia i mienia. Oczywiście wynagrodzenie też jest ważne, chociaż sam pamięta czasy, kiedy w ogóle nie brano pod uwagę wypłaty jakichkolwiek diet. Chłopaki jeździli wówczas bez żadnej odpłatności. Dopiero później pojawiła się ustawa, która reguluje wypłatę do 25 zł.
Pytanie czym różni się druh OSP od strażaka Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej poza tym, że nie jest na etacie. Jak informuje Chojecki ochotnicy są po prostu mniej doświadczeni. Liczba ich wyjazdów nie może być porównywana do wyjazdów Państwowej Straży Pożarnej. Dodatkowo, zawodowi strażacy przechodzą bardziej profesjonalne szkolenia. Pierwsze szkolenie, najważniejsze, ochotnicy przechodzą na początku, gdzie dostają kwalifikacje. Później też się częściowo doszkalają.
Nie mniej, praca strażaka, czy to ochotnika, czy zawodowca, to ciężki orzech do zgryzienia. Każdemu należy się zapłata za zaangażowanie w wyższym celu. Tym bardziej jeśli ryzykuje się własne życie i zdrowie.