W sobotni poranek na terenie leśnym w pobliżu hałdy przy ulicy Górniczej w Drogosławiu doszło do niepokojącego incydentu. Na skutek niedbalstwa osoby odpowiadającej za utrzymanie ogniska, zaczęły płonąć niskie rośliny i krzewy pokrywające grunty leśne.
Sytuacja ta potwierdza niestety, że ludzie często zachowują się nieodpowiedzialnie, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji swoich działań. W ten weekendowy dzień, ktoś zdecydował się na spędzenie czasu przy ognisku, które znajdowało się obok hałdy na Górniczej w Drogosławiu. Po zakończonym spotkaniu, ognisko zostało prawdopodobnie nawet zgaszone – jednak jak tłumaczy Sławomir Karwowski, nadleśniczy Nadleśnictwa Jugów, trudno jest w pełni zgasić pozostałości po ognisku.
Choć majówka to okres częstych pikników i spotkań na łonie natury, należy pamiętać o odpowiedzialności za wywołane skutki. Jak mówi Sławomir Karwowski, najprawdopodobniej osoby, które odpoczywały przy ognisku, po spożyciu posiłku i napojów opuściły miejsce, sądząc, że ognisko jest już zgaszone. Niestety, to strażacy musieli później przystąpić do gaszenia roślinności leśnej. Na szczęście, tylko niska roślinność padła ofiarą pożaru, jednak gdyby ogień nie został opanowany odpowiednio wcześnie, mogłoby dojść do spalenia dużego obszaru porośniętego świerkami.
Na szczęście nie doszło do większych strat, ale sytuacja mogła wyglądać zupełnie inaczej, gdyby straż pożarna nie zjawiła się na miejscu w odpowiednim momencie. Co więcej, tym razem strażacy powinni byli cieszyć się swoim świętem, a nie gasić pozostałości po majówkowym ognisku. Zdaniem Sławomira Karwowskiego, takie sytuacje dowodzą braku odpowiedzialności u niektórych osób.