Również obszary gminy Nowa Ruda doznawały szkód z powodu nawałnicy, która przeszła przez region, mimo że nie w takim stopniu jak Stronie Śląskie czy Lądek-Zdrój. Udało nam się porozmawiać na temat obecnej sytuacji, strat oraz braków z Adrianną Mierzejewską, której przyznano tytuł Wójta Gminy Nowa Ruda.
Kiedy zapytaliśmy Panią Wójt o najbardziej poszkodowane wsie, odpowiedziała nam, że trudno byłoby generalizować o całych miejscowościach. Wynika to z różnorodności terenu – niektóre obszary są położone wyżej, a niektóre niżej. Najwięcej wody wylało w Ludwikowicach Kłodzkich, Sokolcu oraz Włodowicach, które są położone wzdłuż rzeki. Częściowo wpływały również wody w Woliborzu. Czerwieńczyce i Nowa Wieś także były miejsca wystąpień wód, jak również Mały Bożków, który jest położony na dole, w pobliżu Czerwieńczyc i Jugowa. Nieruchomości, które znajdowały się poniżej oraz wzdłuż potoków górskich doznały wielu szkód i zostały zalane.
O aktualnej sytuacji w gminie Nowa Ruda Pani Wójt mówi, że nie była ona aż tak dotknięta jak reszta gmin w powiecie kłodzkim. Niemniej jednak, rzeka Włodzica wyszła z koryta oraz potoki górskie, które spowodowały najwięcej zniszczeń. Najbardziej dotknięte są miejsca takie jak wymyte mostki, brzegi rzek, przyczółki mostów czy mury oporowe. Również wiele zniszczeń miało miejsce w samych korytach rzek i ich okolicach. Drogom szutrowym i asfaltowym doskwierały wymycia, a niektóre z nich zostały zniszczone. Mieszkańcy, którzy mają swoje domy blisko płynących rzek lub potoków, byli zmuszeni do zmierzenia się z zalaniem. Wiele osób zgłosiło się już po otrzymanie świadczeń na usuwanie skutków klęsk żywiołowych, jednak te są tak precyzyjnie określone, że nie każdy mieszkaniec może otrzymać finansowanie na każdą szkodę. Co stanowi pewien problem.